(Łk 2, 1-14). Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Jezus Chrystus, Syn Boży, rodząc się w stajni betlejemskiej jako bezbronne Dziecię. Opowiada nam o tym Ewangelia według św. Łukasza.
Read 11. Czyli dwa tysiące lat temu from the story INEFFABLE TALKS //good omens by apoteozz (Kas) with 821 reads. aziraphale, crowley, ineffablehusbands. Azira
Kiedy wychodzę rano i widzę tych ludzi stojących w kolejkach i patrzę na ich ściśnięte twarze, wierzę, że byłbym nie chrześcijaninem, ale samym diabłem, gdybym nie odczuwał żalu, gdybym nie zwrócił się, jak nasz Pan dwa tysiące lat temu, przeciwko tym którzy do dziś wykorzystują i grabią tych biedaków.
Otóż ponad dwa tysiące lat temu na świat przyszedł Jezus. Wedle nauczycieli ruchu Antrovis, był on synem Hebrajczyka Gotlieba oraz Polanki, uprowadzonej przez Hebrajczyków spod góry Ślęży.
Jezus – Syn Boży narodził się w stajence betlejemskiej ponad dwa tysiące lat temu, aby przynieść radość wszystkim ludziom. On chce zamieszkać w sercach wszystkich ludzi. - Po co Pan Jezus przychodzi do nas? - Kiedy Pan Jezus przychodzi do nas? – Jak możemy przygotować nasze serca na przyjęcie Pana Jezusa?
Dziś słów tych potrzebujemy tak samo pilnie jak wtedy, gdy napisano je niemal dwa tysiące lat temu. Aby prowadzić właściwe życie chrześcijańskie, musimy wziąć sobie te słowa do serca. W niniejszym artykule omówimy znaczenie tego wersetu i jak się on do nas odnosi.
. Załatwiaj sprawy urzędowe Dla Obywatela Dla Przedsiębiorcy Dla Urzędnika Dokumenty i dane osobowe Dowód osobisty, paszport, prawo jazdy, dostęp i zmiana danych osobowych, dane kontaktowe Edukacja Zdalne lekcje, żłobek, przedszkole, szkoła podstawowa, liceum, technikum, szkoła branżowa, studia Kierowcy i pojazdy Prawo jazdy, rejestracja pojazdu, wyrejestrowanie pojazdu, kary i mandaty, parkowanie Meldunek i wybory Zameldowanie stałe, zameldowanie czasowe, wymeldowanie, wybory, głosowania Nieruchomości i środowisko Księgi wieczyste, dom i mieszkanie, podatki i środowisko, geodezja i kartografia Podatki Podatek od: dochodu, spadku, darowizny i czynności cywilnoprawnych Pomoc prawna Pomoc dla konsumentów, telefon zaufania, zgłoś przestępstwo lub wykroczenie Praca i biznes Zatrudnienie, własny biznes, dofinansowania, podatki Rodzina i małżeństwo Dziecko, świadczenia dla dzieci , małżeństwo, rodzina, problemy rodzinne Wojsko i bezpieczeństwo Służba wojskowa, weteran, bezpieczeństwo, telefony zaufania Wyjazdy i wypoczynek Ubezpieczenie, wyjazd w kraju, wyjazd za granicę, wyjazd dzieci Zasiłki i pomoc finansowa Pomoc na dziecko, pomoc na mieszkanie, trudna sytuacja, zasiłki zdrowotne Zaświadczenia i odpisy Akta stanu cywilnego, KRS I KRK, księgi wieczyste, rejestr dowodów osobistych Zdrowie i ubezpieczenia społeczne Leczenie, rehabilitacja, niepełnosprawność, renta, emerytura, ubezpieczenia, pogrzeb Cudzoziemiec w Polsce Uzyskaj numer PESEL Tarcza Antykryzysowa Pakiet wsparcia dla przedsiębiorców w ramach programu rządowego - Tarcza Antykryzysowa Zakładanie firmy Wybierz rodzaj firmy, jaką chcesz prowadzić i dowiedz się, jak ją założyć Rozwój firmy Sprawdź, jak rozwijać swoją firmę i gdzie znaleźć finansowanie Pracownicy w firmie Sprawdź, jakie są zasady zatrudniania pracowników, ich prawa i obowiązki Podatki i księgowość Dowiedz się, jak rozliczać podatki i prowadzić księgowość Ubezpieczenia społeczne Zobacz, jak załatwić sprawy związane z ubezpieczeniami w ZUS/KRUS Sprawy urzędowe Dowiedz się, jak załatwiać sprawy przedsiębiorcy w urzędach Obowiązki przedsiębiorcy Poznaj swoje obowiązki przy prowadzeniu firmy Zezwolenia, koncesje, rejestry Zezwolenia, koncesje, wpisy do rejestrów działalności regulowanej, świadectwa Uprawnienia zawodowe Sprawdź, jak załatwiać sprawy związane z uprawnieniami w Twoim zawodzie Zmiany w firmie Zobacz, jak przeprowadzać zmiany w firmie i jak zgłaszać je do urzędów Zawieszenie i wznowienie Załatwiaj sprawy związane z zawieszaniem i wznawianiem działalności Zamykanie firmy Jak załatwić sprawy związane z zamykaniem firmy, sprzedażą, dziedziczeniem, upadłością Sprzedaż i marketing Poznaj zasady wprowadzania produktów / usług na rynek Kontrahenci i klienci Dowiedz się, jakie są zasady rzetelnej współpracy z kontrahentami i klientami Handel zagraniczny Dowiedz się, jak prowadzić handel zagraniczny w UE i poza UE Prowadzenie biznesu w UE Zobacz, jak prowadzić własny biznes w krajach Unii Europejskiej Inwestycje budowlane Załatwiaj formalności związane z realizacją inwestycji budowlanych w firmie Cudzoziemcy w Polsce Poznaj zasady prowadzenia biznesu w Polsce przez cudzoziemców Sprawy publiczne Informacje publiczne, zadania publiczne, oferty Dokumenty urzędowe Pisma, sprawozdania, zaświadczenia, wzory dokumentów Postępowania Egzekucje komornicze, windykacje, odwołania Systemy informatyczne ePUAP, System ASG-EUPOS, certyfikaty, uprawnienia, dostępy Dotacje i dofinansowania Dofinansowania ze środków UE, dotacje z budżetu gminy/powiatu Nieruchomości i środowisko Geodezja, kartografia, planowanie przestrzenne Pozostałe sprawy Własność przemysłowa i inne usługi
Dwa tysiące lat już mija, gdy nasz Pan Wciąż króluje w swym Kościele. Pieśń przełomu tysiąclecia wzywa nas, By w obronie świętej wiary stawać śmielej. Ref.: Panie nasz, Ty przecież o tym dobrze wiesz, Że do Ciebie wciąż należeć chcemy. Twoja chwała i potęga, Twoja cześć Niech na zawsze zapanuje na tej ziemi. 2. Pokolenia się zmieniają z nimi świat, Niosąc z sobą nowe zagrożenia, Narzucając złudne życie, nowy ład, Odrzucając wiarę w sens Twego istnienia. 3. Totus Tuus z Ojcem Świętym śpiewa lud, A blask prawdy niech nas opromienia, Nowej ewangelizacji święty trud Niech nas łączy wspólnie w drodze do zbawienia.
Dzisiaj o niezwykłej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia słychać wiele. Z wszystkich stron otacza nas świąteczna muzyka i reklamy. Jednak to tylko wykreowany przez media świąteczny świat. Na szczęście są tacy, którzy czują, że Adwent i Boże Narodzenie to szczególny czas. Czas wart uwagi i zatrzymania się by odnaleźć istotę grudniowych Świąt, których piękno odnajdziemy także w literaturze. Przez dwa tysiące lat chrześcijaństwa tematyką Narodzenia Pańskiego zajmowali się artyści. Wśród nich pisarze najczęściej zastanawiali się nad cudem tej jednej wielkiej nocy. Głębia opisów literackich Bożego Narodzenia jest niezwykła i nie jednego czytelnika skłoni do refleksji. Spora część wieszczy jakąś część swojego dorobku literackiego poświęciła właśnie temu dniu. Z pewnością najsłynniejsza jest „Opowieść wigilijna” Karola Dickensa. Znakomita historia wybitnego gawędziarza, ukazująca, jak otwarcie serca na Boże Narodzenie zmienia człowieka na lepsze. Powieść tego angielskiego pisarza powstała w połowie XIX wieku, a Boże Narodzenie inspirowało wieszczy już wcześniej. Pomijając kolędy, jednym z pierwszych świadectw tych świąt w literaturze są wiersze Polaka, Andrzeja Krzyckiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, który pisał w pierwszych dekadach XVI w. Jego wiersz „Na Boże Narodzenie do Dzieciątka Jezus” zaczyna się słowami : „Chryste – dziecino, słodka dziecino, królu maleńki królów…. racz mnie znów podnieść swoim przybyciem”. W pierwszej połowie XVII w. Andreas Gryphius, uchodzący za niemieckiego poetę, ( urodził się w Głogowie ) napisał sonet „Narodziny”. W późniejszych latach, dekadach i wiekach znajdujemy coraz więcej świadectw Bożego Narodzenia, ponieważ wzrasta liczba samych pisarzy, możliwości publikacji i coraz więcej ludzi posiada umiejętność czytania i pisania. Piękny obraz Świąt naszkicował w swoim opowiadaniu „Choinka” Hans Christian Andersen. Uczy on w nim, że należy szanować to, co się ma i umieć się z tego cieszyć. Najzdolniejsi z pisarzy potrafili wyrazić, czym jest Boże Narodzenie w dwuwierszu. Przykładem jest Adam Mickiewicz autor słów ”Wierzysz, że się Bóg zrodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie”. Natomiast Norwid pisał: „Przyszła nareszcie chwila ciszy uroczystej, Stało się – między ludzi wszedł Mistrz – Wiekuisty”. Jest coś niezwykłego w Świętach Bożego Narodzenia, że tylu pisarzy – i to nawet wątpiących czy poszukujących – nie mogło się oprzeć sile oddziaływania Wigilii. Przykładem jest Johann Wolfgang Goethe, który przez dłuższy okres życia był agnostykiem, a napisał kilka pięknych wierszy o Bożym Narodzeniu. Można by bez końca wymieniać zarówno pisarzy, jak i piękne i wzruszające utwory o tej tematyce. Z pewnością nie ma wśród nas nikogo, kto nie znałby choć jednej kolędy czy pastorałki. Na zakończenie Pasterki wszyscy śpiewamy „Bóg się rodzi” autorstwa Franciszka Karpińskiego. Kolęda ta powstała ponad 200 lat temu. Boże Narodzenie to przede wszystkim czas radości, miłość i rodziny. Ale dlaczego to święto w ogóle jest? Odpowiedź znajdziemy w słowach ks. Jana Twardowskiego: „Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa. Dlatego, żeby podawać sobie ręce. Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie. Dlatego, żeby sobie przebaczać” Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Nakle nad Notecią
PASTORAŁKA GÓRALSKA, KTÓRĄ KOLĘDNICY W OKOLICACH KRAKOWA CHODZĄC Z SZOPKĄ, REPREZENTUJĄ. PROLOG. Jeden z kolędników występuje i tak przemawia: Wszystkim wobec kolędy najprzód winszujemy, * Zanim wielką nowinę Państwu opowiemy; * Naszem będzie staraniem, by niedługo bawić, * Raczcie tylko łaskawie ucha nam nadstawić. * Przez lat cztery tysiące od grzechu Adama, * Wszystkim ludziom zamknięta była niebios brama. * Pod ciężarem przestępstwa jęczał naród cały, * Śmierć, grzech, mocy piekielne nad nim panowały. * A co większa, że ludzie i wszystkie stworzenia, * Nie byli w stanie zgładzić tego przewinienia. * Lecz się Ojciec Niebieski zlitował nad światem, * Zesłał Syna Swojego, by się nam stał bratem. * Otóż ten się dziś dla nas z czystej Panny rodzi, * Pokój światu przynosi, ciężar życia słodzi. * Ten nas z Ojcem pojedna, ten z piekła wybawi, * Ten nam niebo otworzy, i wiecznie nas zbawi. * Wystawimy tu państwu, w jakim przyszedł stanie, * Kogo wezwał na pierwsze siebie powitanie, * Co pasterze robili, zanim ich wezwano, * Jako się sposobili, gdy im iść kazano, * Na jakie się ofiary dla Pana zdobyli, * Zgoła wszystko ujrzycie, jakbyście tam byli. Kuba pierwszy pastucha zaczyna wyganiać bydło w pole i wywijając pałką woła: „a che! a che!“ a na owce: „byr! byr! byr!“ a drudzy stojąc za drzwiami ryczą i beczą udając bydło i owce, — potem śpiewa, jak następuje: Hej! bydełecko w pole, hej owiecki moje, * Paścież mi się paście, a w kupie oboje. * Hej! paścież mi się paście, a ja se usiędę, * Wezmę swe skzypecki, grać wom pięknie będę. * Wej, nie tam owce, nie tam, wej kędy się mają, * Do boru tak skacą, chociaż im nie grają. * Oj zagram ja wam zagram bydełko piescone, Zaczyna grać i przestaje. Lec nie chcą grać skzypki, bo nie nastrojone. Stroi skrzypce, a potem gra i śpiewa, co następuje: Paścież się owiecki około górecki: * Z onej strony pola, zieleni się rola. MAŚCIBRZUCH (nadchodzi). A kto tu gra? FURGOŁ. Toć Kuba siedzący gra sobie. MAŚCIBRZUCH. Jako widzę na świecie sama rozkoz tobie: * Ty tu siedzis, pruznujes, nam cię sukać tzeba. KUBA. Tak ci mi dał Pan Bóg próżnowanie z nieba. MAŚCIBRZUCH. A wies-ze ty, gdzie teraz tzoda się twa pasie? * Ujzys wkrótce, ze będzies we wielkim hałasie. * Ty nigdy nie pilnujes jak należy tzody. KUBA (rozgniewany). Bodajże ci tę pascę zawaliły wzody. * Myślis, ze ja, choc stary, bydła nie pilnuję, * A któż lepsy nade mnie? wsak ja tu pzodkuję. MAŚCIBRZUCH. Znom ja ciebie, znom dobze, nie chwal ty sam siebie, * Pzecieć ja tez musę być coś lepsy od ciebie. * Ojciec z dziada ja z ojca jest zawse pastucha, * Matka kozy pasała i z nią siostra głucha. * Bywałem tez u ludzi, nie w domum się chował, * I z kuchtami dworskimi za pan brat obcował. KUBA. Oj, jak widzę, toś ty to wysokiego łoza! * Kiej twój ojciec pasł świnie, a matka kiernoza. * Jakże się zwał twój ojciec? MAŚCIBRZUCH. Dyć Sowula Kwietko, * Co mnie kijem chędozył, często a nie letko. * A kiedy mnie do dworu paść owce wyprawił, * To mi kożuch dał nowy, jesce pobłogosławił. * Dobze mi się tam działo, bom i w kuchni bywoł. * Kuchazowi językiem rądelkim pomywoł. * Dworscy mnie tez lubili, zem grywoł na lize, * To mi cęsto dawali oblizać talize, * Pijołek tez i wino, konfitury zjodał, * Co mi hajduk Kozera dawa, jak naskrodał. KUBA. Niedarmoć się, jak widzę, gęba wykzywiła, * Pewnie temu, ześ dworskich kąsków jodał siła. * A gdy zgniłe flacyska kuchaze płukali, * Tyś rozumiał, zeć wina małmazyi dali. * Konfitury, co hajduk z pokoju wynosił, * Wsyscy nos zatykali, tyś się o nie prosił. * A cóz dopiero mowie jak cię sanowano, * Gdy Pan kazał rozciągnąć, nizkoć się kłaniano. MAŚCIBRZUCH. Ej, Panci to był dobry, zdrajca Podstarości, * Ten mi nieraz, ba cęsto porachował kości. * Gdym raz do mościwego posed skarżyć Pana, * Cęstowałci mnie za to jak złego hamana. * I jak mnie zacął łechtać po bokach a sceze, * Tom obiema końcami grał jakby na lize. * Dosłużyłem się wreście nienajgozej potem, * Aze skóra dr-zy na mnie, gdy se wspomnę o tem: * Bom wziąn był na sukmanę bitych bardzo wiele, * Iz mam dotąd filoresy po mem gzesnem ciele. KUBA. Takać to jest zapłata służyć u Wielmożnych Panów, * Lepiej, lepiej mój bracie służyć u Plebanów. * Kto służy u dobrego, mościwego księdza, * To pedają, ze temu nie dokucy nędza. FURGOŁ. Prawdę mówis mój bracie, ją ci pzyznam tego, * Bom tez służył pół roku u księdza jednego: * To się cłowiek wylezał nigdy nie nagłodził, * Nadewsystko, zem cęsto w nocy smykać chodził. MAŚCIBRZUCH. Tak to u dobrych ludzi, to wsystko uchodzi. * A w tych dworach niescęsnych wsystko się nie godzi. * Raz mię, zem był skrad skóry jakoś posądzili, * I za to postronkami dyable plecy zbili. * Co prawda, to i nie grzech, zem raz kuchazowi * Smyknął kawał pieceni i chleb safazowi. * Ba... zastalic mnie tez raz, kiedym był w piwnicy, * Drugi raz, kejm otwierał do skrzynki woźnicy. * Sadzawkim tez nawiedzał pańskie za górami, * Wtencos bracie kejm chodził do miasta z rybami. KUBA. Oj jakiż z ciebie błozen! ja to znamienity * Pastucha, bo swą tzodę zawse w las obfity * Pozenę i nikomu nie ucynię skody, * Bezpiecnie podziękuję, kiedy pzyjdą gody. MAŚCIBRZUCH. Jazto błoznem od ciebie mam być mianowany! * Wsak me służby są zawse bez wselkiej nagany. * Prawda, ze tu lepsego nad cię nie znajdziewa, * Pzeto zdrowia twojego wsyscy sanujewa. * Jednak ześ mnie tak grubo teraz pocęstował, * Błoznem niejakim nazwał, będzies ty żałował. * Pójdźwa Furgoł od niego, niechaj tu sam lezy. FURGOŁ. Oj widzis ty Maścibzuch, ono hań wilk bieży. MAŚCIBRZUCH. Pójdźwa, pójdźwa cemprędzej, prosić on się będzie, * Skoro mu wilk barana lub owcę nasiędzie. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi. KUBA. Hej, hej, słysycie! wróćcie się, moi bracia mili, * Hano wilcy i do mych owiec się zblizyli. * Juz was prosę, pzeprosom, wróccie się do zgody, * A pomóżcie mi wilków odegnac od trzody. Odpędziwszy wilków, wracają. MAŚCIBRZUCH. A wej widzis, jak się ty teraz pięknie prosił, * Coś się to nade wsystkich najbardziej wynosił, * Myślis, ześ juz najlepsy, ze na skzypkach grajes, * A nam wsystkim podściwym błazeństwo zadajes. KUBA. Zapomnij ze juz o tem Maścibzuch kochany, * Wsakem ci jednem słowem nie ucynił rany. * Pzybliz się, podaj rękę, byśmy się zgodzili, * A na potem w pzyjaźni niepzerwanej żyli. Podają sobie dłonie. A gdzie są nasi drudzy? FURGOŁ. Ot jezów sukają, * Bo z nich Panom swym skórki na futra dać mają. * Inni za jaząbkami smykają po lesie, * Co kto złapi, to skrycie do miasta wyniesie. * A wies bracie, ze jak się panowie dowiedzą, * Zabiorą im jaząbki, za ich zdrowie zjedzą. KUBA. Alboz to niema leśnych, zeby pilnowali, * A zwiezyny po lesie łowić nie dawali? FURGOŁ. Sąć i oni, ale tez i sami zjadają, * Zeby lepiej kraść mogli, chłopów namawiają. KUBA. Dobra sroka na chłopa, dobra nawet wrona, * A panu dać należy gęś albo kapłona. * Bo chłop chociaż kapustą bzusysko natłocy, * Napiwsy się i wody zdrów sobie podskocy. MAŚCIBRZUCH przyskoczywszy mu z pałką do ucha. A ty godos lada co, a nie mówis o tem, * Coby było z pożytkiem nam wsystkim na potem. * Cyś to ślachcic, ze się tak za panów ujmujes, * A nom i drugim chłopom jenteresa psujes. KUBA. A cózto ty rozumies, zem ja Pański sługa? MAŚCIBRZUCH. A wej! jakiś mi ślachcic, wej chłopeś do pługa. FURGOŁ. Pzestańciez juz tych kłótni, swarów zaniechajcie, * Siądźcie sobie na ziemię, insą zacynajcie. * Gdzie się tez ta obraca Cedzimlek z kozłami? * Tuła się gdzieś po lesie, Boże rac być z nami! * Boć to nie bez pzycyny, ze nie widać jego, * Lęka się serce moje — oto cegoś złego... MAŚCIBRZUCH. Ba... broń Boze, zeby nas skoda popaść miała, * A niedawnoć się tutaj bestya tułała, * Com mu ledwie z pascęki wyrwał kozła mego, * Któż wie, cy ten lichotnik nie pzysed na niego. Więc pójdźwa. FURGOŁ. Ba... i prędzej, bez wsego mieskania. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi i zaraz wracają. MAŚCIBRZUCH. Otoli saw na łąkach stare kozły zgania. FURGOŁ. Chwałaz Bogu, kiedy się razem tu znajdziewa, * A nim do nas nadejdzie, na ziemi siądziewa. Siadają przy KUBIE i CZEDZIMLEK nadchodzi. KUBA. A witajze Cedzimlek! kęześ się to bawił? * Cyś barana którego lichocie zostawił? CZEDZIMLEK. O bodaj was kośnica srodze udeptała, * Dyc mi się to nadzwycaj tzoda rozbiezała: * A potem mi we tzodzie nie stało barana, * Któregom próżno sukał od samego rana. * Boć mi się byli wilcy do tzody pzymknęli, * A wpadsy między owce, barana mi wzięli. KUBA. Jakiż to był ten baran? CZEDZIMLEK. Kędziezawy, biały, * Zawse on pzodem chodził, łaskawy i śmiały. KUBA. Jakto widzę, śmiałego psi kąsają potem. CZEDZIMLEK. Juz wos prosę ani mi wspominajcie o tem. FURGOŁ. A jakże to mój bracie, tzebać coś wilkowi, * Bo nie sieje, ni oze, dać nieborakowi. CZEDZIMLEK. Ej cóz mi ta juz o tem godać bardzo wiele, * Lepiej dobądź ty Furgoł butelki z kobiele. Tu wskazuje kijem na FURGOŁA, potem na MAŚCIBRZUCHA. Albo ty Maścibzuchu olejku żytniego, * Posukaj, a pocęstuj mnie sturbowanego. FURGOŁ. Prowdę mówis, mój bracie, jo ci przyznam tego, * Ze się warto jest napić trunku tak dobrego. CZEDZIMLEK. Dobywajze Maścibzuch z torby gozalicę. MAŚCIBRZUCH wstaje, a dobywszy z torby flaszki oplatanej (pustej), pije z niej do CZEDZIMLEKA. Bodajześ zdechł, Cedzimlek! tak ci zdrowia zycę. CZEDZIMLEK. Cartać dawno zmerł ojciec, coby jo mioł zdychać, * O którym to z powieści mogłeś nieraz słychać: * Ze się corną kapustą nieborak zepsował, * Tak, iz na piąty tydzień od niej zachorował, * Matka zaś gdy za niego stypę wyprawiła, * Nieboga się ogonem scuzym udławiła. * Ja zaś, jakem się dorwał bigosu ze solą, * Tom się obzar tak tęgo, az mnie kiski bolą. Tu szoruje rękami po brzuchu. Potem strułem się zepą, zjodłem mysi ogon, * Takiem mioł zatwardzenie, az na piąty zogon. Tu nogą wskazuje. MAŚCIBRZUCH podaje flaszkę oplataną CZEDZIMLEKOWI. Pijze sobie Cedzimlek ku zdrowiu swojemu, * Zycąc wsego dobrego, jak sobie samemu; * Napiwszy się do woli jak co pocciwego, * Skierujes się do brata Furgołka nasego. Tu wskazuje na FURGOŁA. CZEDZIMLEK odbiera flaszkę od MAŚCIBRZUCHA i pyta: Jakaż to jest Maścibzuch — macicna? miętowa? MAŚCIBRZUCH. Ej pij, nie uważaj, choćby anyżkowa. FURGOŁ. On dopóty nie zgadnie, póki nie skostuje. CZEDZIMLEK pije, a potem szoruje po brzuchu rękami. Musi to być alkiermes, bo ją wnętse cuje. Oddaje flaszkę skrycie MAŚCIBRZUCHOWI. KUBA. Oj prostaku, prostaku! nie wies co dobrego, * Dyćto od pocciwego Jabrama nasego, * Godnego arendoza, co ją dublizował, * Wsyscy mówią, ze słodem po prostu kminkował. MAŚCIBRZUCH. Dyćto wiercipępkowa, tak ją nazywają, * A nase ją niewiasty bardzo dobze znają: * Bo gdy która z nich sobie zbytecnie pobłazy, * To powtaza ursz, ursz, ursz[1] nie raz, nie dwa razy. FURGOŁ. Nie jeno to niewiasty, ale i dziewecki, * Rade się napijają takiej gozałecki, * Mówiąc, ze ich mozysko w łokciu trapi srodze, * Drugie się tak upijają, ze lezą na drodze. CZEDZIMLEK. Ej, kiedyc tak jest zdrowa, póki cłowiek żyje, * Podaj mi ją, Maścibzuch, jesce się napiję. * Ty zaś, bracie kochany, mój miły Furgole, * Jak się tez jej napijes, to wyjzys na pole: * Spatzys, co tez tam robi brat Sufla kochany, * Cy mu się nie rozbiegły swawolne barany. CZEDZIMLEK zaczyna znów pić do KUBY. FURGOŁ. A cybym ja był głupi — wy sobie pijecie, * A mnie spatzyc na pole iść rozkazujecie. * Napijwa się więc razem potem spać pójdziewa, * A jutro, ze da Pan Bóg, zdrowemi będziewa. Piją kolejno dwa razy, potem KUBA mówi: KUBA. Dosyć tego chłeptania, teraz się pzespicie, * Jutro rano do tzody pzyjdziecie o świcie. * Ja zaś, jako najstarsy, pójdę pzyjzyć tzody, * Ażebyśmy znów jakiej nie ponieśli skody. KUBA wychodzi za drzwi paść owce, a SZUFLA nadszedłszy wespół z nim beczy za drzwiami, udając owce i bydło; drudzy zaś pokładłszy się na ziemi, udają, że śpią. ANIOŁ w ukryciu,gdy już wszyscy śpią, śpiewa: Gloria, gloria in excelsis Deo. MAŚCIBRZUCH podniósłszy cokolwiek głowy, pyta: Cy tyto śpiewas Furgoł? cy mi się tak zdaje. FURGOŁ. Spałbyś sobie, bajdura, cyć figlów nie staje. ANIOŁ śpiewa drugi raz: „Gloria in excelsis Deo“, a potem wziąwszy świecę i zabłysnąwszy pastuchom około oczu, znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc z przelęknieniem, mówi: Hej! pod przysięgą mówię, scerą prawdę zgoła, * Ze się światłość pzełysła, wedle nas dokoła. FURGOŁ leżąc. Chyba, ze ci kto pięścią sksesał ognia z nosa, * To ty myślis, ze świcą wśród nocy niebiosa. CZEDZIMLEK. Zaświeć mu tą palicą dobze między ocy, * Będzie myślał, ze słońce świeci o północy. Znów zasypiają. ANIOŁ śpiewa po trzeci raz „Gloria" i znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc mówi: Przysłuchajcie się bracia, co to jest takiego, * Uważajcie, by komu nie zrobiło cego. * Właśnie jakby z pod ziemi coś do nas mówiło, * A to mówię zaprawdę, bo mi się nie śniło. FURGOŁ leżąc. Chybaby na choinie słowiki śpiewały, * Alboli tez na dębie gruchał gołąb stary. CZEDZIMLEK leżąc. Mozę tez być, ze kury teraz po wsi pieją, * Albo się tez dziewuchy idąc z karćmy, śmieją. KUBA wpada nagle przestraszony i woła: Dziwy! dziwy! bratkowie, przebóg ! powstawajcie, * A co tylko tchu macie, ze mną uciekajcie. * Bo ktoś na nas z wysoka woła: pastuskowie! * Ze az oto mi włosy powstały na głowie. * Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! MAŚCIBRZUCH i CZEDZIMLEK porywając się na nogi także wołają: Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! FURGOŁ jeszcze leżąc. Cekajcie! — cekajcie! — cekajcie! Wstawszy. Nie chodźcie, ja zawołam, wy pilnie słuchajcie, * W której stronie się ozwie, dobze uważajcie. Tu wywija kijem do góry i woła: Hej!... ozwijno się ozwij, powiedz, coć potzeba? ANIOŁ w ukryciu przytłumionym głosem odpowiada: Z nieba. FURGOŁ. A pocoś ty tu zlozł z nieba ? — jakieś mi paniątko. ANIOŁ Dzieciątko. FURGOŁ. A gdzie to jest Dzieciątko, powiadaj-no, chłopie. ANIOŁ. W szopie. FURGOŁ. Powiedz-ze, w której sopie, to z nas kto pobiezy. ANIOŁ. Leży. FURGOŁ. A godajze dokładniej, bo weźmies tym kołem. ANIOŁ. Z wołem. FURGOŁ. Uciekajmy! uciekajmy! uciekajmy! ANIOŁ wychodzi z ukrycia w bieli i mówi: Pastuszkowie! postójcie... co powiem słuchajcie. * Do Betleem miasteczka czemprędzej biegajcie * Znajdziecie tam we żłobie złożonego Pana, * Gdy przyjdziecie, padnijcie przed Nim na kolana. KUBA. Bóg ci zapłać Janiele, iześ nom powiedział; * Gdzie Pana sukać mamy, każdy będzie wiedział: * Nasym tez drugim braciom o tem opowiemy, * I jak się wsyscy zbiezem, razem pobiezemy. SZUFLA wpada zadyszany i woła: Och!... och!... och!... och!... PASTUCHY. Sufla! Sufla! powiedzze, co ci to? co ci to? * Cyli cię kto pzestrasył cy tez cię pobito? SZUFLA. Niesłychana mnie jasność zewsąd otocyła, * Nie wiem, cyli tez u was także taka była. KUBA. A dyćto głupi duda, Pan Bóg się narodził, * Który będzie po świecie tutaj z nami chodził. SZUFLA. A kędyz to bratkowie? KUBA. Janioł nam powiedział: * Ze go znajdziem w Betleem, w sopie będzie leżał, * Przetoż się zabierajmy, pójdźmy witać Jego. SZUFLA. Ha... toćby dobze było, wziąść tez co dla Niego. KUBA. I cóz weźmiem, chyba to, co w kobiałkach mamy.* Potem Jemu wspołecnie w podarunek damy. SZUFLA. Jakże sobie postąpim, bo my proste chłopy, * Powiedzze nam Furgole, gdy wnijdziem do sopy. FURGOŁ. Ot pokłonim się najpzód, padniem na kolana, * Dobędziem podarunków, połozym przed Pana. MAŚCIBRZUCH. Idźwa więc juz w Bozydar, scęśliwą godzinę, * Aze pzecie znajdziewa tę małą Dziecinę. * Mozem zagrać pzez drogę, drudzy niech śpiewają, * A tak jedni niech drugim ochoty dodają. KUBA rozporządza wszystkich. Ja będę grał na skzypcach, wy idźcie po paze, * A Cedzimlek nom zagra na swojej fujaze. * Ty Maścibzuch idź w tyle z lirą lub basicą, * A ty Sufla i Furgoł wywijaj kłonicą. Wszyscy idą śpiewając i grając. Hola! hola! pasterze z pola: * Idźcie do Pana, witajcie, a co macie, to dajcie, * Wołają Aniołowie, pójdźcie mili bratkowie: * Pójdźcie jeno w tym casie, tzodę zawzec w sałasie, * Pójdźmy, pójdźmy do sopy, weźmy serków pół kopy,* Dajmy Panu we żłobie, co nas wabi ku Sobie, * Pójdźmy wsyscy z weselem, do tego to Betleem, * Pójdźcie i wy skzypkowie, pójdźcie i wy dutkowie. * Zagrajze Maścibzuch, na lize, * Cedzimlek w fujarę, a sceze. CZEDZIMLEK. A cy znajdziem tę sopę i w niej Lezącego? MAŚCIBRZUCH (wskazuje kijem na szopę). Ot ją widzis, a nawet i światło u Niego. CZEDZIMLEK. A dyćto juz Betleem, dalibógci pono. * Dziecię leży we żłobie, widzis Furgoł Ono. FURGOŁ. O jak piękna tam stoi pzy Nim Panienecka, * Starusek tez pilnuje tego Dzieciątecka. KUBA (uszykowawszy pastuszków w szopie, i gdy już padli na kolana, każe im mówić za sobą): O witajze nas Panie! a cóz się to stało * Iz Cię górne dziś niebo, tu do nas zesłało. * Lezys na gołem sianie, chocieś Król bogaty, * Będąc Panem nad pany, nie mas własnej chaty, * Drzys na tak ciężkim mrozie, miłe Dzieciątecko, * O jakże nom zal Ciebie, z nieba Paniątecko. Tu KUBA składa ofiary i mówi: Naści za to ode mnie ten masła gornusek, * Jesce Ci tez pzydaję i susonych grusek. MAŚCIBRZUCH. Jabym Ci dał ten serek, lec suchy nieboze, * A ten kto ząbków nie ma, ugryść go nie moze. * Ale ci za to jutro, kiedy nie mas ząbków, * Na rosołek pzyniosę choc parę gołąbków. FURGOŁ. Ja zaś nie mam ci co dać, bom Furgoł ubogi, * Ani Cię cem pzyodziac na taki mróz srogi: * Ale co mam to pzyjmij, kozią gomółeckę,* Garnusek masełka, chleba przylepeckę. CZEDZIMLEK. Ja ci zaś ofiaruję to małe jagniątko, * Przyjmijze je ode mnie najmilse Dzieciątko: * Nie żałowałbym nawet tłustego barana, * Ale mi go lichotnik porwał wcora z rana. SZUFLA. A ja tez Sufla stary, cóz Wam podaruję, * Mam trochę przepalanki, to Was pocęstuję: * Napijcie się Starusku z Matuchną, boć drżycie, * W zimnie tzeba się napić, dobze o tem wiecie. * Pzyjmijciez więc ode mnie ten podarek mały, * A sprawcie to, by lepse gozałki bywały. KUBA. Cas juz teraz do domu powracać każdemu, gdybyśmy wspólnie oddali chwałę Bogu swemu: * Bo oto się zblizają, znać wielcy panowie, * Patzcie, co tu wojska, pewnieto królowie. Pastuchy odchodząc Śpiewają i grają. Hola chłopy! dalej z tej sopy: * Pzyjechali Królowie, wara, wara bratkowie, * Umknijcie się panicom, niechaj skarby wylicą, * I pieniądze i złoto, bo pzyjechali po to, * By Boga nawiedzili, łaski Jego nabyli; * Ustąp się Skocylasie, żebyś nie był w hałasie, * Idźze i ty prec Wachu, byś nie narobił pzestrachu, * Niech żaden z nas nie wadzi, bo kazą prec celadzi. * Oj dyna, oj dyna, oj dyna ! * Niech żyje Pan Jezus Dziecina. Potem przedstawiają jasełka.
Dwa tysiące lat temu nad Jezusa kołyską Zbawcy oczekiwanemu lud pokłonił się nisko. Wszyscy tak się radowali Aż małemu zaśpiewali: Witaj, witaj na ziemskiej planecie Narodzone z Maryi Boże Dziecię. Dwa tysiące lat temu zadygotał Syn Boży. Zimno było maleńkiemu, nikt mu kołdry nie położył. Lecz uśmiechnął się wesoło, gdy usłyszał chór aniołów: Witaj, witaj na ziemskiej planecie Narodzone z Maryi Boże Dziecię. Ci, którzy zakupili ten produkt kupili również: 175. GDY ŚWIĘTA SĄ (wersja wokala + instrumentalna) pastorałka czeska, słowa polskie Maria Tomaszewska Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info
dwa tysiące lat temu pastorałka